Może kiedyś. Ale jeszcze nie dziś.

Usłyszałam ostatnio szalenie łechcący i miły komplement na temat tego jak to jest być ze mną w związku. I nie był to pierwszy raz, kiedy usłyszałam coś w zbliżonym tonie. Można zatem wysnuć, może nieco daleko idący wniosek, że da się ze mną względnie normalnie funkcjonować. To czemu zawsze, ale to zawsze, muszę odjebać jakąś mañanę? Tak właściwie, to nie "jakąś". Tak właściwie, to bardzo konkretną. Tak właściwie, to zawszę tę samą. I tak właściwie, to zawsze z tego samego powodu... Nie potrafię sama sobie być kapitanem i sterem. No nie potrafię! Kiedy tylko zorientuję się, że druga strona ma w głębokim poważaniu, że moja skromna osoba dokonuje czynów karygodnych i nieprawych, to i ja przyjmuję postawę "mam w rzyci". https://cutt.ly/Gvpe7Nj Ba! Żebym jeszcze pozostała przy "mam w rzyci", to pół biedy! Nie, kurwa, ja muszę przegiąć po całości i zrobić absolutnie WSZYSTKO na przekór. Nie uchowa się nic, co da się wykonać "odwrotnie". Z jednym w...