Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2021

Cierpliwości, niewiasto, cierpliwości.

Obraz
Pojęcia zielonego nie mam, co takiego wydarzyło się w ciągu ostatniego pół roku, co spowodowało, że zrodziła się we mnie tak ogromna potrzeba... No właśnie. Czego? Robienia? Tego, żeby coś się działo? Zbierania nowych doświadczeń?  Gdzie się tak spieszę? Do czego i po co? A może nadrabiam? A może szukam czegoś? Tylko czego?  A chuj z tym. Kogo to obchodzi.  Grunt, żeby działać i iść do przodu.  https://bit.ly/3sdDMMA A ostatnio, tak właściwie, to częściej stoję niż idę. Po części winię za to niewyczerpane pokłady prokrastynacji, po części umiarkowanie sprzyjające okoliczności zewnętrzne. I nie. Nie użyję tego strasznego, obrzydliwego słowa na "C", które ostatnimi czasy zerka na mnie z komputera, telewizora, telefonu i lodówki (a przynajmniej pośrednio).  A po części to, że ostatnio nie dzieje się ze mną za dobrze. Nie czuję się najlepiej i nie do końca potrafię to ogarnąć. Wbijam się w trybiki, narzucam sobie rytm i pewną regularność. Zmuszam się do działań, na które nie szcz

O konsekwencji w klimacie słów kilka

Różnica między TPE a BDSM nie leży w konkretnych praktykach. A przynajmniej jeśli chodzi o moje postrzeganie rozbieżności między nimi. Nie leży nawet w zakresie władzy. Główna różnica między tymi dwoma skrótowcami leży JEDYNIE (albo aż) w prawie do odmowy.  Do tego oczywiście należy dodać długość trwania relacji, intymność, umiejętność komunikowania się i masę innych elementów, które wspólnie składają się na to, czego Pan od swojej uległej, a później niewolnicy, może oczekiwać.  Na pewno , natomiast, ta różnica nie leży w tym, na ile restrykcyjnie z moich działań jako uległej wyciągane są konsekwencje.  Tylko ktoś w chuj konsekwentny jest w stanie mieć nade mną władzę.  Czy to znaczy, że nie ma miejsca na czas bez klimatu?  Jest. I jest go od chuja. Nie da się pieprzyć i napierdalać na okrągło.  Czy to znaczy, że nie ma miejsca na brak ostrożności i uwagi po obu stronach?  Tak. To to właśnie oznacza.   Jeśli mężczyzna ma mieć nade mną władzę, to absolutną podstawą jest nauczenie mnie,

Kraina smoków i psiogłowów.

Pisanie zaczyna się od dwóch sytuacji: albo "osoba pisząca" chce się pochwalić, wylać z siebie całe szczęście i entuzjazm, które kotłując się nie są w stanie znaleźć ujścia; albo... Albo ma ogromną potrzebę pożalić się. Ponarzekać. Spuścić z kręgosłupa całą złość, żal, pretensje, strach i frustracje gromadzące się pod wieczkiem wystarczająco długo.  Ewentualnie ktoś po prostu potrzebuje zapisać listę zakupów, numer do dentysty lub inną ciekawą koncepcję, która właśnie przedarła mu między lewym uchem a prawym. Choć wspominam o tym wyłącznie dla pokrycia alternatywnych powodów, bo to nie o tego typu zapiski tutaj chodzi.  Czemu ja zaczęłam pisać? Czemu kolejny raz? Czemu w nowym miejscu?  Bo lubię. Bo to pomaga. Bo to kolejna historia. Bo...  Cóż. Bo chcę.  A o czym?  O mnie! Du-uh!  Strach i zdenerwowanie to uczucia, u podstawy których leżeć może bardzo wiele, bardzo skrajnych powodów. Czy boję się, bo czuję, że podejmuję ryzyko? Czy może dlatego, że zerkając przez ramie na ry