To dopiero początek

Seks jest ważny.
Jedyną rzeczą, o której człowiek myśli częściej niż o seksie, jest brak seksu. Ot co, kurwa! 

No dobra, mogłam się nie stawiać i grzecznie wykonać o co mnie "poproszono". Mogłam? No niby mogłam... 

Aczkolwiek bardziej "niby" niż "mogłam". 


P: Nie wolno Ci dojść. 
J: Ale.. Jak to? Tak wcale? 
P: Proś, a może będzie Ci dane! 

Moja po części zszokowana, po części nabzdyczona mina wywołuje u niego salwę śmiechu. Lubię, kiedy się śmieje. Lubię nawet, kiedy śmieje się ze mnie. 

Zaczyna mnie dotykać. Powoli i delikatnie. Od niechcenia. W zasadzie to bardziej miziać. Tyle, że to bez znaczenia, bo równie dobrze mógłby mnie w tej chwili pieprzyć. 

J: Nie brakuje mi dużo... 
P: Nie szkodzi. 

Pfff! Jemu może i nie! Choć przecież wiem, że dopóki nie dostanę pozwolenia to ni chuja... Nawet jakby mnie na bunty wzięło... Ot, ciężka ręka sprawiedliwości. 

W moim wnętrzu ląduje wibrujące jajeczko, a na moich nadgarstkach zaciska się lina. Silne palce zaciskają się na włosach na karku i wloką mnie do drążka zamontowanego we framudze drzwi. Nie może to oznaczać niczego innego jak tylko chłostę. 

Niby nie może. A jednak moje biodra zostają lekko pociągnięte do tyłu i czuję lepki, zimny żel spływający między moje pośladkami. Zaczynam się szarpać, choć i tak wiem, że to bez sensu, że i tak niczego nie wskóram. Lekki ból połączony z dyskomfortem rozpoczynają to doświadczenie, a i tak wiem, że za chwilę nie będę chciała, żeby przestał. Choć oczywiście, za cholerę nie powiem tego na głos. Moje ego by tego nie zniosło. 

Nie trwa to długo, a miejsce mojego Pana zajmuje korek. Niewielki. Odczuwalny. 

Ha! Nie myliłam się jednak! Po prostu kolejność nie ta! 

W jego dłoniach ląduje bambusowy kijek. Mam milczeć. Nie jestem pewna czy uwielbiam, kiedy nakazuje mi milczenie, czy jednak tego nie nawidzę. 

Chociaż jednak chyba uwielbiam. Wszystkie odczucia wędrują wtedy do wewnątrz. Bez możliwości uniknięcia, wyciszenia czy ucieczki. 

https://cutt.ly/FbCDHYs
Zaczynam wyłapywać rytm uderzeń. Po każdym krótka przerwa. Na uspokojenie. Żebym nie krzyczała. Wtedy musiałby zacząć od początku. 

Czuję, że moje uda są już lepkie. 

Pan mija mnie, staje przede mną, zerka mi w oczy i bierze do ust lewy sutek miażdżąc między palcami prawy. Po chwili zmiana. I jeszcze raz. I jeszcze raz. 

I jeszcze kilka razy. 

J: Proszę... 
P: To dopiero początek... 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Królowa szukania dziury w całym.

Grunt to...

Już nie.