Modlitwa do Wielkiego Boga Klimatu.

Kiedy znajduję uzasadnienie dla swojego nieposłuszeństwa, jestem w stanie to przełknąć. Znoszę konsekwencje, uczę się, wyciągam wnioski i idę dalej. 

Sprawa  nie jest aż tak prosta, kiedy rzeczonego uzasadnienia brak. 

No bo owszem, nawet jeśli wmawiałam sobie, że wybrana przeze mnie droga jest jedyną słuszną, to podskórnie zdawałam sobie sprawę, że nijak nie uda mi się uratować skóry. Niezadowolenie oraz wynikające z niego konsekwencje nie są dla mnie żadnym zaskoczeniem. Spierdoliłam sprawę, trzeba wypić piwo, którego się nawarzyło. W zasadzie całkiem świadomie, kontrolując przebieg wydarzeń, podejmując decyzje. 

Inaczej sprawa ma się, kiedy w grę wchodzi bezmyślność. 

Tego to ja, kurwa, nie trawię. 

Chociaż, w zasadzie, brzmi to strasznie: "Jest ok, kiedy spierdolę świadomie. Jak mi się noga omsknie... Łooo, panie, wtedy to już chujnia.". Tak. Zdaję sobie sprawę jak to brzmi. 

Kiedy nieposłuszeństwo zadziewa się samo, czuję że tracę kontrolę. A nie ma nic gorszego niż brak kontroli, przecież! No bo... Ja zaplanowałam, że będzie dobrze. I nie wyszło. Jak to mogło nie wyjść?! Przecież ja zaplanowałam! 

I choć z jednej strony, wjeżdża mi to na samoocenę i generalnie, delikatnie mówiąc, wkurwia to pod pewnymi względami robi mi bardzo dobrze w mózg. 

Nagle okazuje się, w sposób namacalny i przerażający, że nie wszystko zależy od moich decyzji! Gdzie?! Kiedy?! Jak to się wydarzyło?! 

Nie dostaję tego, czego chcę. Ponoszę konsekwencje moich działań. Muszę myśleć o ograniczeniach, które zostały na mnie nałożone, a skutki moich działań budzą.. Lekko mówiąc, niepokój. I wiem, że kiedy mleko się już rozlało, to nie ma siły, która spowodowałaby, że uniknę nieuniknionego. 

https://cutt.ly/FmGeh8n


To mnie przeraża. 

A co gorsza... 

Wciąga. Zasysa wręcz. 

Jestem jak zwierzątko w klatce. Zwierzątko, które miotając się, w panice szuka drogi ucieczki. 

Zwierzątko, które desperacko, po cichu, modli się do Wielkiego Boga Klimatu, by ta droga ucieczki nie istniała. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Grunt to...

Królowa szukania dziury w całym.