Królowa szukania dziury w całym.
Godziny dyskusji. Dziesiątki rozmów. Tygodnie przemyśleń i analiz. Kroczek po kroczku. Bariera po barierze. Sytuacja. Bardzo codzienna. S(hila): To co z tymi paznokciami? No bo zrobiłam, tylko teraz nie wiem czy malować. W(ilk): Nie. Miało być całkiem naturalnie. Tak BTW, to mam okropny, brązowy kolor włosów, który przejdzie w jeszcze okropniejszy myszowaty i ani jednego pomalowanego paznokcia. Jeszcze trochę i będę wyć do księżyca. S: No ale jak to tak... Bez malowania. To okropnie jest przecież! I to na stopach! W: Jeśli chcesz na wyjazd, to ewentualnie możesz, ale jeśli chodzi tylko o Ciebie, to nie. Ale że jak to? To, że ja chcę to bez znaczenia jest? No jak to tak...? No niby inaczej zinterpretować się nie da... Tylko... Tylko, że gdzieś z tyłu głowy, dalej mi dzwoni, że to DLA MNIE. Dla zaspokojenia MOJEJ potrzeby. Niby zdaję sobie sprawę, że sama sobie psuję i że zabieram sobie przyjemność, którą normalnie bym z takiej sytuacji czer...